Panczłajz
• Written by BieniuTHC
Lecę z zajebistym bitem
Nikt nie nazwie mnie szkodnikiem
Lepiej oddaj wszystkie propsy
Nie pomoże nawet ostry
Jebnij z nami szybką lufe
Nie pasuje, popij rumem
Może skusisz się na wiadro
Dobry temat, żadne bagno
Zapewnimy również gastro
Nic się nie martw, bo nie warto
Odpłyń szybko, stań na szczycie
Łap okazje, raz się żyje
Nie praw mi tu moralniaków
Jestes martwy, pancz Cię zjadł już
Chcesz już koniec? Nie ma szans
Brak litosci dla tych łajz
Wóda jointy, wóda jointy
Bierz, połykaj, wszystkie prochy
Napierdalaj dzikie tańce
Szczur, kokony, nos już płacze
Pierdol to co mówi lamus
Jesteś specem od melanżu
On się nie zna i zazdrości
Bo wyrywasz wszystkie foczki
Zbieram plony, dobry hejzik
Kręcę z Rawów, dobre bletki
Już nie kozacz to nie Krym
Z moich płuc wypływa dym
Cały Poldon przy tym skacze
Z kranów leje się Jack Daniels
Dobra wixa, wszędzie kisiel
Znajdziesz pixe w każdym piwie
Feedback & Comments
About the Artist
BieniuTHC
Member since October 25 2015